
Z hukiem wylądowała na ziemi łapiąc się za palec. Uniosła głowę w górę i syknęła z bólu. To wskazujący palec. Serio? Zignorowała ból i uniosła wzrok na zielonookiego chłopaka. Oczarował ją. Kiedy już zauważyła, że wpatruje się w blondyna otrząsnęła się, a ból powrócił. Wstała i była gotowa do bójki. Miała ochotę go popchnąć, ale ten ból w kości jej to uniemożliwiał. Chłopak jednak szybko zareagował i przestraszony zaczął niezgrabnie przepraszać blondynkę.
- Zawiozę cię do szpitala! Chodź! - powiedział w końcu i niezdarnie wyciągnął kluczyki z kieszeni. Amelia nie zdążyła odpowiedzieć, kiedy on już prowadził ją w stronę czarnego BMW. Zajęła miejsce obok kierowcy ciągle milcząc. Nie miała siły i ani jednego składnego zdania aby coś z siebie wydusić. Blondyn jeszcze zapakował jej deskę do bagażnika i usiadł za kierownicą. Mela cały czas była zszokowana. To ona na niego wpadła? To jej wina? Przeniosła wzrok i myśli na palec. Był cały siny i opuchnięty. Paskudztwo. Zerknęła na chłopaka. Też był mocno przestraszony i zszokowany. Szukał kluczyków których już wcześniej włożył do stacyjki.
- Dezydery. - powiedział i podał jej dłoń. Dziwne imię. Ale mimo to Amela zachowała się jak należało i mimo palca podała chłopakowi rękę.
- Amelia.
- Strasznie przepraszam cię za to! Powinienem patrzeć na drogę! A nie biec jak głupi i szukać domu kolegi...
Dziewczyna ucichła. Przecież to... Dezy? Masterczułek? Jej.. Kolejny... Ale co on tutaj robił? Przecież mieszka w Wawie...
- Znasz go może? - z zamyśleń wyrwał ją głos chłopaka.
- Co..co? Kogo? - ocknęła się - sorrki ale możesz powtórzyć?
- Przemka. To znaczy Przemysława Woźnicę.
- C..Co? Przemka? Jasne! To mój chłopak! - odrzekła uradowana po czym złapała się za rękaw. Bolało...
Chłopak cisnął po ulicach jak mało kto.
-E tam, na mandaty będzie za hajs z YouTube'a. - zaśmiał się pod nosem na co dziewczyna zawtórowała jeszcze głośniej.
Puścił najfajniejszą muzykę jaka mógł mieć i w spokoju [no nie do końca można tak powiedzieć przy 120 km/h przez miasto..] . Odprowadził ją do szpitala, pod dokładne drzwi i cały czas był przy niej. Amelia nie mówiła za wiele. Rozmawiała z nim "na uśmiech". Miała złamaną kość. Jednak nie poważnie. Zawinęli jej palucha i wypuścili do domu.
- Która godzina? - zapytała przeglądając płyty w samochodzie Dezyderego.
- Prawie 20, a co? - wyszczerzył swoje zęby.
-Odwieź mnie do domu, dobrze? - zapytała słodko i wrzuciła do buzi 2 cukierki miętowe. Jutro przecież wielki dzień. Dla jej przyjaciółki i przyjaciela. Musiała wcześnie wstać i być gotowa. Chłopak wedle jej prośby odwiózł ją pod sam dom. Pomógł wysiąść i odprowadził pod same drzwi. Żegnając się nie ustał na samym "cześć". Pocałował ją delikatnie w policzek, co troszkę zdziwiło Amelę. Zszokowana ze zbitym palcem weszła do domu, nie unikając mnóstwa pytań ze strony rodziców.
♫♫♫
Poprawił koszulę i jeszcze raz poprawił włosy. Niepewnie zapukał do drzwi. Otworzyła blondynka. Rzuciła mu się na szyję i wpuściła do domu. Przed zamknięciem drzwi jeszcze dokładnie się rozejrzała. O tej godzinie jeszcze nikogo nie było widać. Zabrała kwiaty od przybysza i zaprosiła do salonu. Byli bardzo weseli a uśmiech nie znikał z ich twarzy. Zaczęli omawiać wszystkie szczegóły, których końca nie było. Dziewczyna otworzyła szerzej oczy kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi a przed oknem mrugnął jej widok dziewczyny ubranej w różową spódniczkę. Chłopak spanikował i pobiegł do łazienki. Ukryć się?
************************
Helo żelo! :D I jest Dezy! :D Może tak.. pytanka? :)
1. Coś między Czułkiem a Amelią? ^^
2. Kim jest ten przybysz? :O
3. Któż to przyszedł???
4. Omawiali szczegóły. Domyślacie się czego??
Czekam na moje kochaneee! Wiecie, że wy, nie? :D
Aha! I nie zapomnijcie zadać pytanka do bohatera! :*
MM