sobota, 14 lutego 2015

#05 cz. 1

Disu i Amelia
Patrycja i Michał
Dezy i Wiktoria
Martyna i Remek


***
Słoneczne,letnie promienie przedzirały się przez firanki uchylonego okna. Niezgrabnie się przeciągnęła i powoli otwierała oczy. Sprawdziła od razu telefon. Zero powiadomień. Jeju, dziwne. Od kidy Mela była dziewczyną YouTubera jej facebook i ask drżał od powiadomień. Mnóstwo wiadomości, dodawania do grup, zaproszenia do stron, konferencji itp. Do tego tysiąc pytań dziennie. Połowe ignorowała, ale lubiła odpowiadać więc najciekawsze wybierała. 
Zamrugała dwa razu oczyma i dostrzegła niepasującą rzecz. Nie była w swoim łóżku i pokoju! 
- Hej, kochanie - do pokoju wszedł Przemek i od razu cmoknął ją w policzkek. 
- Przemo! Co ja tutaj robię?! 
- Ej, spokojnie. Twoi rodzice wczoraj wyszli do kina, a ty nie chciałaś być sama. Byłąś zmęczona to pościeliłem ci łóżko w gościnnym i od razu zasnęłaś. 
- Jezus.. - powiedziała cicho i opadła na łóżko. - co na śniadanie?
- Choć, nie ma nikogo w domu, trzeba coś wykombinować.  - wyciągnął ją z łóżka i sprowadził na dół. 
- Hmmm... Jajecznica? - zaproponował Disu, mniej znany, ale chyba równie kochany <3 
Przemysław, zwany również Disowskim, przygotował przepyszną jajecznicę, więc już po kilku minutach mogli stawić czoło trudnemu życiu. Ale dla nich, świat, jakby zatrzymał się w miejscu! Nie obchodziło ich jutro, nie obchodziły ich konsekfencje dokonanych czynów. Żyli chwilą! Chłopak przyciągnął blondynkę bliżej siebie i namiętnie pocałował. 
Po piętnastu minutach, kiedy Amelia ubrana w niebieską sukienkę w groszki zeszła na dół, mogli gdzieś wyjść. Przemek obiecał jej, że od teraz więcej czasu będzie poświęcał swojej dziewczynie. Może nawet wkręci ją w kanał, żeby nie była pokrzywdzona. Jeśli raz zrobi sobie dzień wolny przecież nim nikomu się nie stanie. Dziś zrobił sobie taki dzień. Postanowił zabrać dziewczynę do parku, na spacer. 
♫♫♫
- Eeejjjjjj! Michał, nie! Aaaaa! - takie piski słychać było od rana w jednym z ogrodów przy polbrukowej uliczce Malinowej. To nikt inny jak Patrycja która w tak upalny dzień postanowiła się schłodzić w basenie przy domu. Ale jej chłopak który przyjechał kilka dni wcześniej na dłużej postanowił zaskoczyć dziewczynę i niespodziewanie się przyłączył. Teraz tylko od godziny się chlapali. Tak, możliwe, że ich krzyki pobudziły całą ulicę, ale oni również żyli chwilą i mieli na wszystko "wylane". Wykorzystując chwilę, kiedy Michał próbował popisać się czymś pod wodą Patryśka pewnie chwyciła się drabinek z zamiarem wyjścia. Natychmiast jednak poczuła ręce chłopaka na swoich biodrach który siłą wciągnął ją do basenu. Nie pozwolił jej jednak się podtopić czy uciec. Trzymał ją, obejmując w ramionach i szeroko się  uśmiechając. 
- Ale ty jesteś jednak głupi, wiesz? - zapytała z głupim uśmiechem i zachihotała. 
♫♫♫
Siedział w chińskiej knajpie miętoląc w palcach serwetkę. Z obrzydzeniem przyglądał się wszystkim zakochanym gołąbeczkom. Nie to, żeby Dezydery nie był nigdy zakochany. On po prostu miał dość tego bólu z miłości. Marzył tylko o daniu i zjedzeniu go w jak najszybszym tępie. Od kiedy siedział w tym przeklętym "mieście" nie miał czasu nawet na porządny obiad. Ale miał dość rodziców i ... jej. Nawet nie miał tutaj mieszkania. Szwędał się po kolegach, zawsze któryś go przenocował. 
- Zestaw BIG, tylko bez wasabi. - usłyszał znajomy głosik przy blacie. Słodka melodia dobiegłą do jego uszy, więc od razu skierował wzrok w jego stronę. 
- Na miejscu? - Tak.
To była siostra jego najlepszego kolegi. Wiktoria. Siostra Remka. Ubrana w czerwoną spódnicę w kratę, trzepotała świeżo pomalowanymi rzęsami i co chwilkę poprawiała jasne włosy. Najwidoczniej Remigiusz był zbyt zajęty, żeby pomóc siostrze w obiedzie, więc dał jej 20 złotych. 
- Zestaw BIG z paluszkami krabowymi. - usłyszał swoje zamówienie, jednak troszkę niewyraźnie, przez nutkę japońskiego akcentu. Podszedł pewnie do lady i zalotnie uśmiechnął się do siostry przyjaciela. 
♫♫♫
- Ale przecież jej już nie ma no chodź tutaj... - powiedział z uśmiechem i pociągnął dziewczynę  na łóżko.  
Remigiusz, po rozstaniu z Amelią szybko pocieszył się nową dziewczyną. Ale nie wyglądało to tak jak miało... W sumie to chyba już jej nie kochał, ale nie chciał jej ranić. Ale ładna była więc troszkę z tego korzystał. Namiętnie pocałował Martynę i pogładził po włosach. 
- Kochasz mnie? - padło słodkie pytanie. 
- Tak. - stanowcza odpowiedź ze strony chłopaka, jednak nie dokońca szczera. Wiedział, że okłamuje sam siebie. A ją rani. 
Wyciągnął słuchawki i zaczął odpinać guziki od koszulki dziewczyny. Ona roztrzepała jego czarne włosy i namiętnie pocałowała. Ściągnęła z niego koszulkę "REZI STYLE" i powtórzyła serie pocałunków. 
***

Takim przyjemnym akcentem zakończyłam rozdział :D W sumie to ten rozdzialik nic nie wnosi do historii, ale dzisiaj walentynki i tak sobie chciałam przysłodzić :P 
Komentować, ale i tak będę pisała xD 

MM

piątek, 6 lutego 2015

#04

Szczelnie zatrzasnęła za Michałem łazienkowe drzwi i pobiegła do wejściowych. Poprawiła jeszcze włosy, wypuściłą powietrze i gwałtownie otworzyła drzwi.
- H- hej? Co ci jest? - zapytała, widząc sztuczny uśmiech przyjaciółki, i wpakowała się do domu.
- A nic, po prostu dopiero wstałam i .... - Amela się zawiesiłą szukając jakiejś wymówki w głowie. - i gadałam z ... yyyy... Remkiem!
Patrycja tylko puściła jej niedowierzający uśmiech i usiadła przy stole w kuchni.
- Co cię do mnie sprowadza tak wcześnie? - zapytała blondynka.
- Meh, wiesz co dzisiaj za dzień?
- Yyy.... No moje imieniny... ? - zasugerowała.
- No.. Włanie Mela! Chodźmy do galerii... - Pati jakoś nagle się rozpromieniła. Zapomniała o rocznicy? Dobrze!
- To ty idź do Przema, powiedz, że musi nas podwieść a ja się ogarnę, zamknę dom i do was dołącze - wymyśliła na poczekaniu Amelia.
Kiedy tylko przyjaciółka wyszłą z domu i zmierzała do chłopaka blondynki, ta wpadła do łazienki, jednocześnie wypuszczając Multiego.
- Dobra! Przytrzymam ją na mieście do wieczora. Później przyjedzie Przemek,  masz tutaj Remka, ostatnio zawitał do nas też Dezy, także zajmij się czymś, tylko żeby cie nie zauważyli! - przedstawiła chłopakowi szczegółową instrukcję po czym wbiegła po schodach do pokoju. Założyła limonkową sukienkę, z przodu wyciętą, a z tyłu dłuższą, zaczesała włosy jak na codzień, spakowała do torebki iPhona, husteczki i portfel i wyszła z pokoju.
- To pilnuj się, i zbytnio nie szalej! - wyszła z domu, ostrzegając jeszcze Miśka i rzuciłą mu klucze. - zamknij jak wyjdziesz.
Pod domem stał już jej chłopak z samochodem  z przyjaciółką w środku.
Podwiózł je do centrum. Przemek jechał o wiele ostrożniej niż Dezydery. Ale Mela chyba wolała taką szybką i niebezpieczną jazdę...
♫♫♫
Dzień minął im strasznie szybko. Było już po 19. Amelia wkręciła w tą niespodziankę wszystkie możliwe i najbliższe osoby. Każdy miał wyznaczone zadanie, ćwiczyli wszystko przez ostatni czas. Amela chciała żeby wszystko było idealne. Zależało jej na szczęściu przyjaciółki. Tym razem, Disu "nie mógł" po nie przyjechać, dlatego czekały na przystanku niedaleko stacji benzynowej. Mela, zaczęła już powoli wdrożać swój plan.
- Ymm... Mamy jeszcze kilkanaście minut. Poczekaj i pilnuj autobusu, ja skoczę do toalety i kupię jakieś cukierki na stacji.
Patrycja oczywiście się zgodziła i przysiadła na przystankowej ławeczce. Kiedy tylko Mela zniknęła za jednym z samochodów, Pati wyjęła z torebki telefon. Oderwała się od ekranu dopiero, kiedy pod jej nogami nie stanął czarny samochód.
- Dawaj młoda, wskakuj ! - zza otwartej szyby wyłoniła się dobrze jej znana głowa.
- Przemek? Przecież nagrywasz, i nie masz czasu! Mela jest w toalecie podjedź po nią!
- Nie! Ona już zaraz będzie  w dou wsiadaj i nie dyskutuj ze starszym!  - nakazał i wytknąłjej język. Dziewczyna oczywiście wygodnie usadowiął się w przednim fotelu czarnego BMW. Po Amelie, podjechał natomiast Dezy, który również został wplątany w ten całkiem śmieszny plan. Przemek, miał podwieźć Patrycję pod park, jednak troszkę dłuższą drogą. Dezydery natomiast pojechał z Melką o wiele krótszą drogą, na której mógł porządnie depnąć. Także już po ok. 5 minutach byli na miejscu. Czułek natychmiast zniknął za drzewami ze swoją furą a na horyzoncie pojawili się już Disu z Patryśką. Przemysław tylko pokazał jej palcem ławeczkę na którym siedziała blondynka i również odjechał.
- Amelka, co ty do cholery kombinujesz???
- Ej, spokojnie! Po prostu musisz isć cały czas prosto. Powodzenia. - odpowiedziała, podała tylko dziewczynie zakupione cukierki i natychmiast odeszła od dziewczyny.
Patrycja oczywiście zdziwiona nie mogła tak pozostawić tej sytuacji. Ruszyła przyciemnioną uliczką wzdłuż drzew. Na prawde strasznie... Dochodząc do 5 z rzędu ławki zauważyła znana jej postać.
- Pyśka, czekaj...
- Remi? Co ty....
- Trzymaj. - powiedział i podał jej karteczkę, od razu znikając.
" Idź prosto. Czeka cię jeszcze jedna niespodziewana sytuacja. Nie wystrasz się zbytnio ;) ~Emm... "
- Co to do cholery, jakieś podchody? - troszkę przestraszył ją ten list, jednak pewnie ruszyła do przodu.
Już z daleka, w kolejnej alejce zauważyła, że nie ma świateł. No nie było ich od około tygodnia, ale chyba nie chcieli naprawiac.. Trudno. Poczuła jak oblewa ją gorąc. Jakby tego było mało na wprost niej coś dziwnego wisiało na gałęziach jednego z drzew. Głośno przełknęła slinę i niepewnie ruszyła na przód. Podeszła niepewnie do tego drzewa, jednak jej intuicja nakazała się cofnąć. To coś przypominało wisielca. Rozchyliła usta chcąc krzyczeć jednak strach ją sparaliżował. Nagle coś lub ktoś chwyciło ją za ramiona. Wydała z siebie przeraźliwy krzyk jednak kiedy spojrzała na tą osobę od razu się ogarnęła.
- Mi... Michał... - wydusiła i mocno go przytuliła. - co ci odwaliło! Misiek! - ale od razu go ochrzaniła. 
On tylko delikatnie ją pocałował, objął w pasie i zaczął prowadzić w głąb parku. Ona była w nim tak strasznie zakochana, ufała mu. Poprowadził ją w najcudowniejsze miejsce na ziemi. Przynajmniej dla nich w tamtym momencie. Malutka polana w środku parkowego lasu. Mała górka, a w dole malutkie jeziorko. Na środku polany rosła samotna wierzba. Nad głowami mnóstwo gwiazd. Na środku czekał już na nich koc i kosz z jedzeniem. Jednak Michał miał inny pomysł. Powoli podprowadził ją pod samotną wierzbę.
- Od dzisiaj to nasze drzewko. - wyjął z kieszeni nożyk i łapiąc rękę swojej dziewczyny razem wyryli swoje inicjały otaczając je sercem.
Wszyscy wiedzieli że Michał to wielki gimbus, który chyba nigdy nie będzie poważny. Dlatego Patrycja strasnzie zdziwiła się jego wybrykami. Ale wtedy na prawdę zrozumiała, że strasznie się kochają. Michaś poprowadził brunetkę na koc, jednak zbyt dużo nie zjedli, bo chyba za dużo czasu poświęcili na całusy.
**********************
Hejka naklejka! :D Buahahah Milka wróciła! xd Troszkę długo mnie nie było.. Emm.. Trudno xd Ale napisałam i jest! :D Nie ma na ten rozdział pytań.. No ale napiszcie tam jak sie podobało i w ogóle xd

sobota, 17 stycznia 2015

#03


Z hukiem wylądowała na ziemi łapiąc się za palec. Uniosła głowę w górę i syknęła z bólu. To wskazujący palec. Serio? Zignorowała ból i uniosła wzrok na zielonookiego chłopaka. Oczarował ją. Kiedy już zauważyła, że wpatruje się w blondyna otrząsnęła się, a ból powrócił. Wstała i była gotowa do bójki. Miała ochotę go popchnąć, ale ten ból w kości jej to uniemożliwiał. Chłopak jednak szybko zareagował i przestraszony zaczął niezgrabnie przepraszać blondynkę.
- Zawiozę cię do szpitala! Chodź! - powiedział w końcu i niezdarnie wyciągnął kluczyki z kieszeni. Amelia nie zdążyła odpowiedzieć, kiedy on już prowadził ją w stronę czarnego  BMW. Zajęła miejsce obok kierowcy ciągle milcząc. Nie miała siły i ani jednego składnego zdania aby coś z siebie wydusić. Blondyn jeszcze zapakował jej deskę do bagażnika i usiadł za kierownicą. Mela cały czas była  zszokowana. To ona na niego wpadła? To jej wina? Przeniosła wzrok i myśli na palec. Był cały siny i opuchnięty. Paskudztwo.  Zerknęła na chłopaka. Też był mocno przestraszony i zszokowany. Szukał kluczyków których już wcześniej włożył do stacyjki. 
- Dezydery. - powiedział i podał jej dłoń. Dziwne imię. Ale mimo to Amela zachowała się jak należało i mimo palca podała chłopakowi rękę.
- Amelia. 
- Strasznie przepraszam cię za to! Powinienem patrzeć na drogę! A nie biec jak głupi i szukać domu kolegi...
Dziewczyna ucichła. Przecież to... Dezy? Masterczułek? Jej.. Kolejny... Ale co on tutaj robił? Przecież mieszka w Wawie... 
- Znasz go może? - z zamyśleń wyrwał ją głos chłopaka. 
- Co..co? Kogo? - ocknęła się - sorrki ale możesz powtórzyć?
- Przemka. To znaczy Przemysława Woźnicę.
- C..Co? Przemka? Jasne! To mój chłopak! - odrzekła uradowana po czym złapała się za rękaw. Bolało...
Chłopak cisnął po ulicach jak mało kto. 
-E tam, na mandaty będzie za hajs z YouTube'a. - zaśmiał się pod nosem na co dziewczyna zawtórowała jeszcze głośniej. 
Puścił najfajniejszą muzykę jaka mógł mieć i w spokoju [no nie do końca można tak powiedzieć przy 120 km/h przez miasto..] . Odprowadził ją do szpitala, pod dokładne drzwi i cały czas był przy niej. Amelia nie mówiła za wiele. Rozmawiała z nim "na uśmiech". Miała złamaną kość. Jednak nie poważnie. Zawinęli jej palucha i wypuścili do domu. 
- Która godzina? - zapytała przeglądając płyty w samochodzie Dezyderego. 
- Prawie 20, a co? - wyszczerzył swoje zęby. 
-Odwieź mnie do domu, dobrze? - zapytała słodko  i wrzuciła do buzi 2 cukierki miętowe.  Jutro przecież wielki dzień. Dla jej przyjaciółki i przyjaciela. Musiała wcześnie wstać i być gotowa. Chłopak wedle jej prośby odwiózł ją pod sam dom. Pomógł wysiąść i odprowadził pod same drzwi. Żegnając się nie ustał na samym "cześć". Pocałował ją delikatnie w policzek, co troszkę zdziwiło Amelę. Zszokowana ze zbitym palcem weszła do domu, nie unikając mnóstwa pytań ze strony rodziców. 
♫♫♫
Poprawił koszulę i jeszcze raz poprawił włosy. Niepewnie zapukał do drzwi. Otworzyła blondynka.  Rzuciła mu się na szyję i wpuściła do domu. Przed zamknięciem drzwi jeszcze dokładnie się rozejrzała. O tej godzinie jeszcze nikogo nie było widać. Zabrała kwiaty od przybysza i zaprosiła do salonu. Byli bardzo weseli a uśmiech nie znikał z ich twarzy. Zaczęli omawiać wszystkie szczegóły, których końca nie było. Dziewczyna otworzyła szerzej oczy kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi a przed oknem mrugnął jej widok dziewczyny ubranej w różową spódniczkę. Chłopak spanikował i pobiegł do łazienki. Ukryć się? 

************************
Helo żelo! :D I jest Dezy! :D Może tak.. pytanka? :)

1. Coś między Czułkiem a Amelią? ^^
2. Kim jest ten przybysz? :O
3. Któż to przyszedł??? 
4. Omawiali szczegóły. Domyślacie się czego?? 

Czekam na moje kochaneee! Wiecie, że wy, nie? :D
Aha! I nie zapomnijcie zadać pytanka do bohatera! :* 
MM

wtorek, 13 stycznia 2015

#02


Założyła słuchawki, a uśmiech nie znikał z jej twarzy. Otworzyła jeszcze okno i wyjrzała na zielone podwórko.  "Deskaaa" - jedyna myśl. Odechciało jej się laptopa i tuby. Kochała świerze powietrze więc czym prędzej wskoczyła w ochraniacze i wyszła z domu. Mieszkała na osiedlu z kilkoma większymi białymi domkami, a dwie strony oddzielała tylko polbrukowa uliczka złożona z czerwono, czarnych cegiełek. Rozciągnęła troszkę mięśnie i postanowiła podjechać na chwilkę do Disa. Rozpędziła się do granic możliwości i spróbowała wskoczyć na chodnik. Przychamowała i w duchu sama sobie pogratulowała. Usiadła na krawężniku aby zawiązać sznurówkę. Podsunęła deskę pod nogi. Sama uśmiechnęła się do siebie spoglądając na podpisy  wszystkich znajomych na górnej części tego wspaniałego wynalazku. Myślała też o swoich wyczynah na desce których nauczył ją... no właśnie Remigiusz... Tym razem nie chciało jej się płakać na wspomnienia o nim.  Wręcz przeciwnie. Chichotała pod nosem wspominając te  ich wszystkie odpały.  Ogarnęła się i z uśmiechem na ustach ruszyła w stronę domuswojego chopaka. Zjechała pewnie z krawężnika i upewniając się , że nic nie jedzie popędziła do kolejnego domu. 
♫♫♫
- Dzień dobry, jest Przemek - zapytała uśmiechnięta widząc mamę chłopaka. Tak, mieszkał jeszcze z rodzicami. Jeśli nie mieli nic przeciwko? To czemu nie. 
- Jasne. Wejdź kochana. - powiedziała przemiła starsza blondynka i pocałowała dziewczynę w policzek na przywitanie. 
- Zawołać go? Czy poradzisz sobie? A może herbatki? - zapytała .
Nastolatka  tylko przyłożyła palec do ust i cichutko zakradła się na górę.  Bezszelestnie wkroczyła do jego pokoju i cudem powstrzymując śmiech obczaiła w jaką gra grę. Nie... Kolejny jakiś horrorek. Sama, aż podskoczyła kiedy nagle przed ekran wyskoczyła jakaś dziwna twarz. Teraz grałdla przyjemności. Nie było kamerki, ani gadania. Kiedy włączył nową mapę zbliżała się coraz bliżej.  Kiedy stała już  w odpowiedniej odległości [czytaj: zaraz za nim] gwałtownie złapała go za ramiona. Wystraszony chłopak chwycił butelkę z sokiem marchewkowym i wylał jej zawartość na koszulkę dziewczyny. Sok rozał się po biało-niebieskiej koszulce dziewczyny, a ta stała tylko z rozchylonymi wargami. Przemek zatkał usta i natychmiastowo zaczął przepraszać dziewczynę. Cała ta scenawyglądała jeszcze zabawniej kiedy Amelia chwyciła kawałek tortu i rozwaliłą go na twarzy chłopaka. Nie mieli zbytnio już się czym bić więc postanowili zejść na dół troszkę się ogarnąć. 
- Matko! Dzieci! Co wyście tam robili??? - złapała sie za głowę mama chłopaka, a siedząca naprzeciwko niego Mela, parsknęła sokiem pomarańczowym wprost na niego. Pani wygoniła ich z kuchni i kazała iść się umyć. Disowskyy podal dziewczynie jeszcze tylko koszulkę ze swoim logiem i wepchnął do łazienki. 

Kiedy już jako tako się ogarnęli siedzieli w pokoju Przemysława.  Dyskutowali już przez pewnien czas.
- No, i na tym to wszystko będzie polegać. Rozumiesz, prosiłmnie więc musiałąm mu pomóc. Wiesz co i jak masz jutro zrobić? - tajemniczo zapytała Amelia. Chłopak tylko pokiwał głową i szeroko się usmiechnął. Dorwał telefon i włączył aparat. Błyskawicznie zrobił z blondynką fotkę i wrzucił na instagrama. 
- Sorrki, muszę lecieć! Muszę jeszcze powkręcać Patryśkę! - zerwałą się nagle z pufy. 
Przemek tylko lekko pocałował ją w usta i zachąłschodzić za nią po schodach. 
Odprowadził nastolatkę do drzwi i czule porzegnał. Wskoczyła na swój środek transportu i zamyślona ruszyła. Myślała o tej całej niespodziance Michała, o tym jak ten cały "zamach" im wyjdzie. Nagle rozpędzona poczuła uderzenie....

*************
Dobra, dobra xD Miał być Dezy ale jakoś tak.. nie wyszo na ten rozdział ;/ Czułek wybaczysz? :( A teraz pytanka: ;>

1. Co się stało na tym polbruku???
2. Czy niespodzianka wyjdzie?
3. Jak Patrycja zareaguje na widok Michała?
4. Rusiaczku, jak ci się podobało? :*
5. Patryśko, a tobie? :D

poniedziałek, 12 stycznia 2015

#01


Wpadła do kawiarni i zajęła pierwsze, lepsze miejsce.  Patrycji jeszcze nie było. Oparła łokcie na stole i położyła głowę na rękach.  Poprawiła włosy i troszkę się ogarnęła.  Dziewczyna wchodząca do kawiarni odnalazła wzrokiem przyjaciółkę i zajęła miejsce na przeciwko niej.  Przed przyjściem kelnera nie zamieniły ani jednego słowa.
- Koktajl z kiwi poproszę - odezwała się pierwsza Patrycja.
Kelner spojrzał porozumiewawczo na blondynkę i przyłożył długopis do notesu. Nastolatka widząc, że przyjaciółka nie ma zamiaru nawet spojrzeć i złożyć zamówienia zareagowała.
- Dla niej koktajl truskawkowy i lody. - powiedziała niska brunetka z ombre na włosach i skinęła głową na znak "dziękuję".
Przez jeszcze dobre kilka minut siedziały w ciszy przez co młodsza i nie poważna prawie wybuchnęła śmiechem. Jednak ona dobrze wiedziała co jest Amelii.
- Przemek ? - zapytała zerkając na jej reakcję. Pokiwała tylko głową na 'nie'.
Teraz już wiedziała o co chodzi. A raczej o kogo.
- Mela... Mówiłam ci. Nie jesteście już razem, musisz zapomnieć. - siedemnastolatka uniosła podbródek do góry, głośno westchnęła i zabrała się za lody czekoladowe.  Amelia była dziwna. Z wyglądu, może nie jednak charakter to miała dziwny. Często wybuchała po czym od razu się śmiała. Szybko robi jej się smutno ale zaraz się śmieje. Z wyglądu często uśmiechnięta blondynka o jasnej cerze i brązowych oczach.  Nie znała YouTube'a dopóki nie poznała się z Remigiuszem. Idolem mnóstwa nastolatek który niestety mieszka na jej osiedlu. Niestety? Długa historia... Potem poznała Przemysława, głupiego mistrza horrorków i Seven Days To Die. Sama nie wie jak z nim wytrzymuje. Ale go kocha. I wie, że on ją też.
Najedzone dziewczyny ruszyły w stronę galerii gdzie miały kupić sobie coś nowego.  Przed wejściem do galerii dziewczyny pilnie przestudiowały tablicę. Szybko udały się do drogerii gdzie trwała wyprzedaż przeróżnych zapachów.
Po wypróbowaniu dziesiątek perfum każda zabrała po  kolorowym flakoniku do kasy.
Popsikały się swoim nowym zakupem i przysiadły na ławce. Melka musiała kasę przeliczyć i na Facebooku posiedzieć.
- MultiGameplayGuy dodał nowe zdjęcie! - Amelia przeczytała na głos informację i parsknęła śmiechem. - Jak tam z Miśkiem cooo ?
Przybliżyła się do Patrycji i zrobiła maślane oczka.
- Za kilka dni...  Nasza rocznica... Nie odzywa się od kilku dni. Nie wiem co mam o tym myśleć... - zamyśliłą się nastolatka i głośno wzdęchnęła.
Blondynka już chciała coś odpowiedzieć jednak przeszkodził jej dźwięk telefonu.
"Mulciak? O wilku mowa..." Odebrała telefon i wygodnie usadowiła się na ławeczce.
- No hejka! Co tam? - krzyknęła na pół galerii.
- Mela, zamknij się! Głuchy nie jestem! Jesteś z Pysią?  - zapytał gimbuskowy głos w telefonie.
- No jasne... O co ci do cholery chodzi? - uniosła do góry brew.
- Odejdź o niej i nie mów kto dzwoni! Zrób to dla mnie! Amelia! - usłyszała teraz już proszący głos.
Był jej przyjacielem. Posłuchała go i oddaliła się na bezpieczną odległość, niedaleko karuzeli dla dzieci.
- Michał, o co ci chodzi?? - zapytała już z dala od przyjaciółki, która tylko dziwnie się na nią patrzyła.
- Posłuchaj, za 3 dni minie rok od kiedy jesteśmy razem... Patrycja ma nic nie wiedzieć. Ignoruję ją, z trudem, ale jednak...  Planuję zrobić jej niespodziankę, ale musisz mi pomóc!
Zerknęła na brunetkę i oddaliła się na pewniejszą odległość. Tam ustalała już szczegóły tej tajnej niespodzianki...

czwartek, 8 stycznia 2015

#00


 

Usiadła obok niego, jednocześnie zdejmując mu słuchawki. Wyciągnęła mu jeszcze te mniejsze z uszu. Zdenerwował się. Właśnie nagrywał. Co? Nudne- według niej - symulatory. Wstała jeszcze na chwilę i wyłączyła ekran. Chyba zrozumiał. Dotknął jej dłonie i głęboko spojrzał w jej w oczy.  Tym swoim czekoladowym wzrokiem. Blondynka lekko uniosła kąciki ust i pogładziła jego policzek.
- Pójdziemy w sobotę do kina ? - zaczęła pytaniem znanym przez niego od lat.
- Ej.. W sobotę? Mogę w dzień ale wiesz, że wieczorem nagrywam...
Zrobiła smutną minę a jej usta od razu opadły w dół. Podniosła się lekko z krzesła i ruszyła w stronę drzwi. Automatycznie ruszył za nią. Znowu nie mogła znaleźć torebki. On wyszedł na korytarz trzymając w ręku czarno złotą torebeczkę. Założyła w pośpiechu buty i złapała za torebkę.  Nie chciał jej wypuścić. Nie kiedy jest smutna.
Przyciągnął ją do siebie i czule przytulił. Dziewczyna radośnie się uśmiechnęła. Spojrzała na niego oczami przepełnionymi miłością.
- Przecież nie mogę się na ciebie denerwować!
Jednak musiała już iść. W końcu on też musiał jeszcze nagrywać. Pożegnała się z chłopakiem i wyszła z domu, cudem szybko się z nim rozstając. Wiedziała, że jest starszy. Różniły ich trzy lata, jednak bardzo się kochali. W zamyśleniu radosnym krokiem ruszyła w stronę centrum. Cały czas się do siebie uśmiechając. Do momentu kiedy zobaczyła jego.... z .. ?

-------------------------------------
Ruska.... Sorrki ale to prolog! :D
Ah! I listę bohaterów uzupełnię za.. chwilkę! :D