Patrycja i Michał
Dezy i Wiktoria
Martyna i Remek
***
Słoneczne,letnie promienie przedzirały się przez firanki uchylonego okna. Niezgrabnie się przeciągnęła i powoli otwierała oczy. Sprawdziła od razu telefon. Zero powiadomień. Jeju, dziwne. Od kidy Mela była dziewczyną YouTubera jej facebook i ask drżał od powiadomień. Mnóstwo wiadomości, dodawania do grup, zaproszenia do stron, konferencji itp. Do tego tysiąc pytań dziennie. Połowe ignorowała, ale lubiła odpowiadać więc najciekawsze wybierała.
Zamrugała dwa razu oczyma i dostrzegła niepasującą rzecz. Nie była w swoim łóżku i pokoju!
- Hej, kochanie - do pokoju wszedł Przemek i od razu cmoknął ją w policzkek.
- Przemo! Co ja tutaj robię?!
- Ej, spokojnie. Twoi rodzice wczoraj wyszli do kina, a ty nie chciałaś być sama. Byłąś zmęczona to pościeliłem ci łóżko w gościnnym i od razu zasnęłaś.
- Jezus.. - powiedziała cicho i opadła na łóżko. - co na śniadanie?
- Choć, nie ma nikogo w domu, trzeba coś wykombinować. - wyciągnął ją z łóżka i sprowadził na dół.
- Hmmm... Jajecznica? - zaproponował Disu, mniej znany, ale chyba równie kochany <3
Przemysław, zwany również Disowskim, przygotował przepyszną jajecznicę, więc już po kilku minutach mogli stawić czoło trudnemu życiu. Ale dla nich, świat, jakby zatrzymał się w miejscu! Nie obchodziło ich jutro, nie obchodziły ich konsekfencje dokonanych czynów. Żyli chwilą! Chłopak przyciągnął blondynkę bliżej siebie i namiętnie pocałował.
Po piętnastu minutach, kiedy Amelia ubrana w niebieską sukienkę w groszki zeszła na dół, mogli gdzieś wyjść. Przemek obiecał jej, że od teraz więcej czasu będzie poświęcał swojej dziewczynie. Może nawet wkręci ją w kanał, żeby nie była pokrzywdzona. Jeśli raz zrobi sobie dzień wolny przecież nim nikomu się nie stanie. Dziś zrobił sobie taki dzień. Postanowił zabrać dziewczynę do parku, na spacer.
♫♫♫
- Eeejjjjjj! Michał, nie! Aaaaa! - takie piski słychać było od rana w jednym z ogrodów przy polbrukowej uliczce Malinowej. To nikt inny jak Patrycja która w tak upalny dzień postanowiła się schłodzić w basenie przy domu. Ale jej chłopak który przyjechał kilka dni wcześniej na dłużej postanowił zaskoczyć dziewczynę i niespodziewanie się przyłączył. Teraz tylko od godziny się chlapali. Tak, możliwe, że ich krzyki pobudziły całą ulicę, ale oni również żyli chwilą i mieli na wszystko "wylane". Wykorzystując chwilę, kiedy Michał próbował popisać się czymś pod wodą Patryśka pewnie chwyciła się drabinek z zamiarem wyjścia. Natychmiast jednak poczuła ręce chłopaka na swoich biodrach który siłą wciągnął ją do basenu. Nie pozwolił jej jednak się podtopić czy uciec. Trzymał ją, obejmując w ramionach i szeroko się uśmiechając.
- Ale ty jesteś jednak głupi, wiesz? - zapytała z głupim uśmiechem i zachihotała.
♫♫♫
Siedział w chińskiej knajpie miętoląc w palcach serwetkę. Z obrzydzeniem przyglądał się wszystkim zakochanym gołąbeczkom. Nie to, żeby Dezydery nie był nigdy zakochany. On po prostu miał dość tego bólu z miłości. Marzył tylko o daniu i zjedzeniu go w jak najszybszym tępie. Od kiedy siedział w tym przeklętym "mieście" nie miał czasu nawet na porządny obiad. Ale miał dość rodziców i ... jej. Nawet nie miał tutaj mieszkania. Szwędał się po kolegach, zawsze któryś go przenocował.
- Zestaw BIG, tylko bez wasabi. - usłyszał znajomy głosik przy blacie. Słodka melodia dobiegłą do jego uszy, więc od razu skierował wzrok w jego stronę.
- Na miejscu? - Tak.
To była siostra jego najlepszego kolegi. Wiktoria. Siostra Remka. Ubrana w czerwoną spódnicę w kratę, trzepotała świeżo pomalowanymi rzęsami i co chwilkę poprawiała jasne włosy. Najwidoczniej Remigiusz był zbyt zajęty, żeby pomóc siostrze w obiedzie, więc dał jej 20 złotych.
- Zestaw BIG z paluszkami krabowymi. - usłyszał swoje zamówienie, jednak troszkę niewyraźnie, przez nutkę japońskiego akcentu. Podszedł pewnie do lady i zalotnie uśmiechnął się do siostry przyjaciela.
♫♫♫
- Ale przecież jej już nie ma no chodź tutaj... - powiedział z uśmiechem i pociągnął dziewczynę na łóżko.
Remigiusz, po rozstaniu z Amelią szybko pocieszył się nową dziewczyną. Ale nie wyglądało to tak jak miało... W sumie to chyba już jej nie kochał, ale nie chciał jej ranić. Ale ładna była więc troszkę z tego korzystał. Namiętnie pocałował Martynę i pogładził po włosach.
- Tak. - stanowcza odpowiedź ze strony chłopaka, jednak nie dokońca szczera. Wiedział, że okłamuje sam siebie. A ją rani.
Wyciągnął słuchawki i zaczął odpinać guziki od koszulki dziewczyny. Ona roztrzepała jego czarne włosy i namiętnie pocałowała. Ściągnęła z niego koszulkę "REZI STYLE" i powtórzyła serie pocałunków.
***
Takim przyjemnym akcentem zakończyłam rozdział :D W sumie to ten rozdzialik nic nie wnosi do historii, ale dzisiaj walentynki i tak sobie chciałam przysłodzić :P
Komentować, ale i tak będę pisała xD
MM