sobota, 14 lutego 2015

#05 cz. 1

Disu i Amelia
Patrycja i Michał
Dezy i Wiktoria
Martyna i Remek


***
Słoneczne,letnie promienie przedzirały się przez firanki uchylonego okna. Niezgrabnie się przeciągnęła i powoli otwierała oczy. Sprawdziła od razu telefon. Zero powiadomień. Jeju, dziwne. Od kidy Mela była dziewczyną YouTubera jej facebook i ask drżał od powiadomień. Mnóstwo wiadomości, dodawania do grup, zaproszenia do stron, konferencji itp. Do tego tysiąc pytań dziennie. Połowe ignorowała, ale lubiła odpowiadać więc najciekawsze wybierała. 
Zamrugała dwa razu oczyma i dostrzegła niepasującą rzecz. Nie była w swoim łóżku i pokoju! 
- Hej, kochanie - do pokoju wszedł Przemek i od razu cmoknął ją w policzkek. 
- Przemo! Co ja tutaj robię?! 
- Ej, spokojnie. Twoi rodzice wczoraj wyszli do kina, a ty nie chciałaś być sama. Byłąś zmęczona to pościeliłem ci łóżko w gościnnym i od razu zasnęłaś. 
- Jezus.. - powiedziała cicho i opadła na łóżko. - co na śniadanie?
- Choć, nie ma nikogo w domu, trzeba coś wykombinować.  - wyciągnął ją z łóżka i sprowadził na dół. 
- Hmmm... Jajecznica? - zaproponował Disu, mniej znany, ale chyba równie kochany <3 
Przemysław, zwany również Disowskim, przygotował przepyszną jajecznicę, więc już po kilku minutach mogli stawić czoło trudnemu życiu. Ale dla nich, świat, jakby zatrzymał się w miejscu! Nie obchodziło ich jutro, nie obchodziły ich konsekfencje dokonanych czynów. Żyli chwilą! Chłopak przyciągnął blondynkę bliżej siebie i namiętnie pocałował. 
Po piętnastu minutach, kiedy Amelia ubrana w niebieską sukienkę w groszki zeszła na dół, mogli gdzieś wyjść. Przemek obiecał jej, że od teraz więcej czasu będzie poświęcał swojej dziewczynie. Może nawet wkręci ją w kanał, żeby nie była pokrzywdzona. Jeśli raz zrobi sobie dzień wolny przecież nim nikomu się nie stanie. Dziś zrobił sobie taki dzień. Postanowił zabrać dziewczynę do parku, na spacer. 
♫♫♫
- Eeejjjjjj! Michał, nie! Aaaaa! - takie piski słychać było od rana w jednym z ogrodów przy polbrukowej uliczce Malinowej. To nikt inny jak Patrycja która w tak upalny dzień postanowiła się schłodzić w basenie przy domu. Ale jej chłopak który przyjechał kilka dni wcześniej na dłużej postanowił zaskoczyć dziewczynę i niespodziewanie się przyłączył. Teraz tylko od godziny się chlapali. Tak, możliwe, że ich krzyki pobudziły całą ulicę, ale oni również żyli chwilą i mieli na wszystko "wylane". Wykorzystując chwilę, kiedy Michał próbował popisać się czymś pod wodą Patryśka pewnie chwyciła się drabinek z zamiarem wyjścia. Natychmiast jednak poczuła ręce chłopaka na swoich biodrach który siłą wciągnął ją do basenu. Nie pozwolił jej jednak się podtopić czy uciec. Trzymał ją, obejmując w ramionach i szeroko się  uśmiechając. 
- Ale ty jesteś jednak głupi, wiesz? - zapytała z głupim uśmiechem i zachihotała. 
♫♫♫
Siedział w chińskiej knajpie miętoląc w palcach serwetkę. Z obrzydzeniem przyglądał się wszystkim zakochanym gołąbeczkom. Nie to, żeby Dezydery nie był nigdy zakochany. On po prostu miał dość tego bólu z miłości. Marzył tylko o daniu i zjedzeniu go w jak najszybszym tępie. Od kiedy siedział w tym przeklętym "mieście" nie miał czasu nawet na porządny obiad. Ale miał dość rodziców i ... jej. Nawet nie miał tutaj mieszkania. Szwędał się po kolegach, zawsze któryś go przenocował. 
- Zestaw BIG, tylko bez wasabi. - usłyszał znajomy głosik przy blacie. Słodka melodia dobiegłą do jego uszy, więc od razu skierował wzrok w jego stronę. 
- Na miejscu? - Tak.
To była siostra jego najlepszego kolegi. Wiktoria. Siostra Remka. Ubrana w czerwoną spódnicę w kratę, trzepotała świeżo pomalowanymi rzęsami i co chwilkę poprawiała jasne włosy. Najwidoczniej Remigiusz był zbyt zajęty, żeby pomóc siostrze w obiedzie, więc dał jej 20 złotych. 
- Zestaw BIG z paluszkami krabowymi. - usłyszał swoje zamówienie, jednak troszkę niewyraźnie, przez nutkę japońskiego akcentu. Podszedł pewnie do lady i zalotnie uśmiechnął się do siostry przyjaciela. 
♫♫♫
- Ale przecież jej już nie ma no chodź tutaj... - powiedział z uśmiechem i pociągnął dziewczynę  na łóżko.  
Remigiusz, po rozstaniu z Amelią szybko pocieszył się nową dziewczyną. Ale nie wyglądało to tak jak miało... W sumie to chyba już jej nie kochał, ale nie chciał jej ranić. Ale ładna była więc troszkę z tego korzystał. Namiętnie pocałował Martynę i pogładził po włosach. 
- Kochasz mnie? - padło słodkie pytanie. 
- Tak. - stanowcza odpowiedź ze strony chłopaka, jednak nie dokońca szczera. Wiedział, że okłamuje sam siebie. A ją rani. 
Wyciągnął słuchawki i zaczął odpinać guziki od koszulki dziewczyny. Ona roztrzepała jego czarne włosy i namiętnie pocałowała. Ściągnęła z niego koszulkę "REZI STYLE" i powtórzyła serie pocałunków. 
***

Takim przyjemnym akcentem zakończyłam rozdział :D W sumie to ten rozdzialik nic nie wnosi do historii, ale dzisiaj walentynki i tak sobie chciałam przysłodzić :P 
Komentować, ale i tak będę pisała xD 

MM

piątek, 6 lutego 2015

#04

Szczelnie zatrzasnęła za Michałem łazienkowe drzwi i pobiegła do wejściowych. Poprawiła jeszcze włosy, wypuściłą powietrze i gwałtownie otworzyła drzwi.
- H- hej? Co ci jest? - zapytała, widząc sztuczny uśmiech przyjaciółki, i wpakowała się do domu.
- A nic, po prostu dopiero wstałam i .... - Amela się zawiesiłą szukając jakiejś wymówki w głowie. - i gadałam z ... yyyy... Remkiem!
Patrycja tylko puściła jej niedowierzający uśmiech i usiadła przy stole w kuchni.
- Co cię do mnie sprowadza tak wcześnie? - zapytała blondynka.
- Meh, wiesz co dzisiaj za dzień?
- Yyy.... No moje imieniny... ? - zasugerowała.
- No.. Włanie Mela! Chodźmy do galerii... - Pati jakoś nagle się rozpromieniła. Zapomniała o rocznicy? Dobrze!
- To ty idź do Przema, powiedz, że musi nas podwieść a ja się ogarnę, zamknę dom i do was dołącze - wymyśliła na poczekaniu Amelia.
Kiedy tylko przyjaciółka wyszłą z domu i zmierzała do chłopaka blondynki, ta wpadła do łazienki, jednocześnie wypuszczając Multiego.
- Dobra! Przytrzymam ją na mieście do wieczora. Później przyjedzie Przemek,  masz tutaj Remka, ostatnio zawitał do nas też Dezy, także zajmij się czymś, tylko żeby cie nie zauważyli! - przedstawiła chłopakowi szczegółową instrukcję po czym wbiegła po schodach do pokoju. Założyła limonkową sukienkę, z przodu wyciętą, a z tyłu dłuższą, zaczesała włosy jak na codzień, spakowała do torebki iPhona, husteczki i portfel i wyszła z pokoju.
- To pilnuj się, i zbytnio nie szalej! - wyszła z domu, ostrzegając jeszcze Miśka i rzuciłą mu klucze. - zamknij jak wyjdziesz.
Pod domem stał już jej chłopak z samochodem  z przyjaciółką w środku.
Podwiózł je do centrum. Przemek jechał o wiele ostrożniej niż Dezydery. Ale Mela chyba wolała taką szybką i niebezpieczną jazdę...
♫♫♫
Dzień minął im strasznie szybko. Było już po 19. Amelia wkręciła w tą niespodziankę wszystkie możliwe i najbliższe osoby. Każdy miał wyznaczone zadanie, ćwiczyli wszystko przez ostatni czas. Amela chciała żeby wszystko było idealne. Zależało jej na szczęściu przyjaciółki. Tym razem, Disu "nie mógł" po nie przyjechać, dlatego czekały na przystanku niedaleko stacji benzynowej. Mela, zaczęła już powoli wdrożać swój plan.
- Ymm... Mamy jeszcze kilkanaście minut. Poczekaj i pilnuj autobusu, ja skoczę do toalety i kupię jakieś cukierki na stacji.
Patrycja oczywiście się zgodziła i przysiadła na przystankowej ławeczce. Kiedy tylko Mela zniknęła za jednym z samochodów, Pati wyjęła z torebki telefon. Oderwała się od ekranu dopiero, kiedy pod jej nogami nie stanął czarny samochód.
- Dawaj młoda, wskakuj ! - zza otwartej szyby wyłoniła się dobrze jej znana głowa.
- Przemek? Przecież nagrywasz, i nie masz czasu! Mela jest w toalecie podjedź po nią!
- Nie! Ona już zaraz będzie  w dou wsiadaj i nie dyskutuj ze starszym!  - nakazał i wytknąłjej język. Dziewczyna oczywiście wygodnie usadowiął się w przednim fotelu czarnego BMW. Po Amelie, podjechał natomiast Dezy, który również został wplątany w ten całkiem śmieszny plan. Przemek, miał podwieźć Patrycję pod park, jednak troszkę dłuższą drogą. Dezydery natomiast pojechał z Melką o wiele krótszą drogą, na której mógł porządnie depnąć. Także już po ok. 5 minutach byli na miejscu. Czułek natychmiast zniknął za drzewami ze swoją furą a na horyzoncie pojawili się już Disu z Patryśką. Przemysław tylko pokazał jej palcem ławeczkę na którym siedziała blondynka i również odjechał.
- Amelka, co ty do cholery kombinujesz???
- Ej, spokojnie! Po prostu musisz isć cały czas prosto. Powodzenia. - odpowiedziała, podała tylko dziewczynie zakupione cukierki i natychmiast odeszła od dziewczyny.
Patrycja oczywiście zdziwiona nie mogła tak pozostawić tej sytuacji. Ruszyła przyciemnioną uliczką wzdłuż drzew. Na prawde strasznie... Dochodząc do 5 z rzędu ławki zauważyła znana jej postać.
- Pyśka, czekaj...
- Remi? Co ty....
- Trzymaj. - powiedział i podał jej karteczkę, od razu znikając.
" Idź prosto. Czeka cię jeszcze jedna niespodziewana sytuacja. Nie wystrasz się zbytnio ;) ~Emm... "
- Co to do cholery, jakieś podchody? - troszkę przestraszył ją ten list, jednak pewnie ruszyła do przodu.
Już z daleka, w kolejnej alejce zauważyła, że nie ma świateł. No nie było ich od około tygodnia, ale chyba nie chcieli naprawiac.. Trudno. Poczuła jak oblewa ją gorąc. Jakby tego było mało na wprost niej coś dziwnego wisiało na gałęziach jednego z drzew. Głośno przełknęła slinę i niepewnie ruszyła na przód. Podeszła niepewnie do tego drzewa, jednak jej intuicja nakazała się cofnąć. To coś przypominało wisielca. Rozchyliła usta chcąc krzyczeć jednak strach ją sparaliżował. Nagle coś lub ktoś chwyciło ją za ramiona. Wydała z siebie przeraźliwy krzyk jednak kiedy spojrzała na tą osobę od razu się ogarnęła.
- Mi... Michał... - wydusiła i mocno go przytuliła. - co ci odwaliło! Misiek! - ale od razu go ochrzaniła. 
On tylko delikatnie ją pocałował, objął w pasie i zaczął prowadzić w głąb parku. Ona była w nim tak strasznie zakochana, ufała mu. Poprowadził ją w najcudowniejsze miejsce na ziemi. Przynajmniej dla nich w tamtym momencie. Malutka polana w środku parkowego lasu. Mała górka, a w dole malutkie jeziorko. Na środku polany rosła samotna wierzba. Nad głowami mnóstwo gwiazd. Na środku czekał już na nich koc i kosz z jedzeniem. Jednak Michał miał inny pomysł. Powoli podprowadził ją pod samotną wierzbę.
- Od dzisiaj to nasze drzewko. - wyjął z kieszeni nożyk i łapiąc rękę swojej dziewczyny razem wyryli swoje inicjały otaczając je sercem.
Wszyscy wiedzieli że Michał to wielki gimbus, który chyba nigdy nie będzie poważny. Dlatego Patrycja strasnzie zdziwiła się jego wybrykami. Ale wtedy na prawdę zrozumiała, że strasznie się kochają. Michaś poprowadził brunetkę na koc, jednak zbyt dużo nie zjedli, bo chyba za dużo czasu poświęcili na całusy.
**********************
Hejka naklejka! :D Buahahah Milka wróciła! xd Troszkę długo mnie nie było.. Emm.. Trudno xd Ale napisałam i jest! :D Nie ma na ten rozdział pytań.. No ale napiszcie tam jak sie podobało i w ogóle xd